SPRAWOZDANIE Z PROJEKTU WYMIANY POLSKO - NIEMIECKIEJ

 

 

W dniach 10-12.06.05 r. w naszej szkole miał miejsce projekt wymiany polsko-niemieckiej. Z tej racji przybyli do nas goście z Seelow. Było to 10 osób (dziewczyny,5 chłopaków i 2 opiekunki). Natomiast opiekę nad nimi sprawować mieli uczniowie i nauczyciele z witnickiego gimnazjum. Przygotowaliśmy dla nich mnóstwo atrakcji, które w pełni przepełniły te 3 dni.

W piątek ok. godz. 15 zebraliśmy się wszyscy w szkolnej świetlicy, gdzie omówione zostały wszystkie sprawy organizacyjne. Następnie rozlokowano nas w pięciu salach. Moimi współlokatorkami były właśnie Niemki: Sandra, Franziska i Mendi. Po jakimś czasie pierwsze lody zostały przełamane. Udawało nam się z nimi porozumieć zarówno w języku niemieckim jak i angielskim. Jeszcze tego samego dnia planowana była wycieczka rowerowa po Parku Narodowym Ujście Warty. Niestety pogoda nam nie dopisała i musieliśmy z niej zrezygnować. Wybraliśmy się, więc do oddalonej o krok od szkoły siedziby wspomnianego parku. Z ciekawością  słuchaliśmy przewodniczki, która przybliżyła nam to miejsce. O godz. 18 zjedliśmy kolacje, po czym udaliśmy się na zwiedzanie pięknych zakątków Witnicy, takich jak: pomnik nieznanego żołnierza, park drogowskazów oraz żółty pałacyk. Później zgodnie z planem odbyło się ognisko z kiełbaskami, przy którym śpiewaliśmy dobre, polskie piosenki. Znalazły się także osoby, które zdobyły się na odwagę zaśpiewać solo. Dzień ten zakończyliśmy dyskoteką na hali sportowej. Sobotni ranek rozpoczęliśmy od śniadania. Później odbyły się rozgrywki w piłkę siatkową. Około godziny 11 wyruszyliśmy na basen do Gorzowa Wielkopolskiego. Po półtora godzinnych szaleństwach wodnych głodni jak wilki wróciliśmy z powrotem na obiad. Zaraz potem znowu wsiedliśmy do autokaru, który tym razem zabrał nas do Bogdańca. Tam mieliśmy okazje zwiedzić Muzeum Kultury i Techniki Wiejskiej – niegdyś dom młynarza. Mnie osobiście najbardziej zaciekawiła niespotykana kolekcja młynków. Chwile później znaleźliśmy się w uroczym plenerze, gdzie każdy mógł na chwilę zabawić się w malarza. Wena twórcza dopisywała i powstały interesujące „dzieła sztuki”. W świetnym humorze wróciliśmy do Witnicy, prosto na kolacje. I to nie było dość wrażeń jak na ten dzień, bowiem zaraz po posiłku udaliśmy się nad witnicki staw, gdzie odbywały się XXI spotkania na starym trakcie. Już po godzinie niemieccy goście chcieli pójść do szkoły, więc część polskich uczniów poszła z nimi, a część została na koncercie. Długo trwało zanim wszyscy już poszli spać. Ostatniego dnia naszego projektu za cel obraliśmy sobie zwiedzanie Dąbroszyna. Pod przewodnictwem pana Czarnucha zobaczyliśmy i dowiedzieliśmy się wiele o tamtejszym kościele. W planach było także zwiedzenie pałacu, jednak los znowu spłatał nam figla i nie udało nam się do niego dostać. Następnym miejscem, które chcieliśmy pokazać gościom był Kostrzyn, a dokładnie pole, na którym odbywa się impreza zwana Woodstockiem. O godzinie 13.30 jak zwykle zjedliśmy obiad. Głośnymi brawami podziękowaliśmy paniom kucharkom i panu kucharzowi za przygotowywanie wyśmienitych posiłków. Następnie po raz ostatni skierowaliśmy swe kroki do klas, w których spaliśmy, aby wszystko spakować, uporządkować i wrócić na miejsce. Niedługo potem nastąpił moment podsumowania projektu. Wszystkim jego uczestnikom zostały wręczone certyfikaty. I jak to zwykle bywa przyszedł czas na pożegnanie. Na twarzach wszystkich malował się smutek i refleksja. O godzinie 15 niemieccy goście opuścili Witnicę.

Szybko zleciały te 3 dni. Przez ten krótki czas zdołały się jednak narodzić więzi przyjaźni z naszymi sąsiadami z Niemiec. Udało nam się także obalić niektóre stereotypy. Według mnie było to niezwykle ciekawe doświadczenie i bez wahania mogę powiedzieć, że projekt udał się w 100%.

EWA ŻAK
(uczestniczka projektu, uczennica klasy 2h)

 

 

 

       W dniach 10-12 czerwca 2005 roku uczestniczyłam w projekcie polsko-niemieckim, odbywającym się w naszej szkole. Impreza zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Już pierwszego dnia bardzo mi się spodobało. Najpierw zapoznaliśmy się z Niemcami. Wbrew pozorom, nie było to takie trudne, ponieważ okazali się bardzo mili, choć nieco małomówni. Najczęściej porozumiewaliśmy się ze sobą korzystając z pomocy słowników często też na migi. Poza rozmowami w trakcie projektu robiliśmy wiele ciekawych i przyjemnych rzeczy: początkowo planowana była wycieczka rowerowa, lecz niestety zaskoczyła nas pogoda, zaczął padać deszcz. Mimo to nie straciliśmy chęci i zabraliśmy naszych gości wycieczkę po Witnicy. Odwiedziliśmy między innymi: Żółty Pałacyk, Park Drogowskazów i siedzibę Parku Narodowego ,,Ujście Warty". Potem była przepyszna kolacja, a wieczorem odbyły się rozgrywki polsko-niemieckie w piłkę siatkową. Nazajutrz wyruszyliśmy do Bogdańca i tam zwiedziliśmy muzeum kultury wiejskiej, a także malowaliśmy obrazy, (wszyscy mogli poczuć się jak prawdziwi malarze).Efektem były przepiękne prace plastyczne. Wieczorem wybraliśmy się na festyn i wraz z niemieckimi kolegami słuchaliśmy zespołów muzycznych. Nadszedł ostatni dzień: rano wybraliśmy się do Dąbroszyna by poznać ciekawą historię pałacu, kościoła i krypty opowieściami oczarował nas p.Czarnuch, który również towarzyszył nam podczas zwiedzania. Po obiedzie nadszedł czas na podsumowanie: obejrzeliśmy nasze prace oraz strony internetowe naszych szkół. Pożegnaliśmy nowych kolegów, wymieniliśmy się numerami telefonów, obiecaliśmy pisać. Niemcy musieli odjechać. To już prawie wszystkie moje wrażenia (kilka zostawię tylko sobie).Osobiście bardzo mi się podobało i cieszę się, że mogłam brać udział w tym projekcie, poznać nowych kolegów i świetnie się bawić. Szkoda, że to tylko trzy dni...

EWELINA ŚWIERZYŃSKA

(uczestniczka projektu, uczennica klasy 1c)

 

 

Wrażenia uczniów niemieckiej szkoły Gesamtschule Bertolt Brecht Seelow po projekcie: „Na tropie człowieka
i przyrody”

 

Projekt z uczniami z Witnicy

 

Co mi się podobało to to, że można było bardzo dużo rozmawiać z polskimi uczniami. Dużo przyjemności sprawiło mi też granie w siatkówkę. Wycieczka na basen była piękna. Ale inne wycieczki też mi się podobały. Były też rzeczy, które nie były dobre, np. łóżka. Dla mnie nie były aż takie złe, ale dla niektórych były bardzo złe. Program był dobry, ale niektórych punktów nie mogliśmy zrealizować, ponieważ nie pozwoliła nam na to pogoda. Znalazłam też nowych przyjaciół, takich jak Ewa, Iga i Ilona. Uważam, że bardzo dobrze, że niektórzy polscy uczniowie mówią po niemiecku, ponieważ my nie rozumiemy polskiego. Gdybym mogła przyjechałabym jeszcze raz do was.

Serdecznie pozdrawiam SANDRA.

 

Wizyta w Witnicy

 

Bardzo mi się podobało w Witnicy. Niedobrze, że nie weszliśmy do zamku i że z powodu pogody wycieczka rowerowa się nie udała.

Pozostałe punkty programu były bardzo dobre. Bardzo mi się podobało. Jedzenie u was prawie zawsze mi smakowało. Tylko skórka kurczaka była bardzo miękka. Ale po za tym wszystko było w porządku.

Serdecznie pozdrawiam

OLIVER MÜLLER

 

Wizyta w Witnicy

 

Bardzo mi się podobało, najbardziej hala sportowa, która była bardzo ładna i duża. Jeden polski chłopak, Bartek był ekstra. Złe było to, że było ciasno przy jedzeniu.

Ale było bardzo dobrze.

RONNY TISMER

 

 

Chciałabym bardzo serdecznie podziękować za gościnność na projekcie. Projekt był bardzo interesujący i bardzo pouczający. Jak zwykle byłam u was bardzo chętnie i już cieszę się na następne spotkanie.

Serdecznie pozdrawiam

SIMONE GOLLING

 

 

To jest artykuł, który napisaliśmy do gazety!

 

Weekend  w naszej partnerskiej szkole w Witnicy

 

Część uczniów z naszej szkoły (Gesamtschule Bertolt Brecht w Seelow) przyjęła zaproszenie naszej partnerskiej szkoły z Polski, na projekt: „Na tropie człowieka
i przyrody”. 10. 06. 2005 r o godz. 12 wyjechaliśmy busem firmy FRIZZ.

W Polsce mieliśmy napięty, ale bardzo dobrze zorganizowany plan. Mieliśmy organizować wycieczkę rowerową, jednak nie udała się z powodu ogromnej ulewy. Krótko po tym poszliśmy do siedziby Parku Ujście Warty. Po kolacji zwiedziliśmy park Drogowskazów i Żółty Pałacyk. Późnym wieczorem siedzieliśmy jeszcze przy ognisku i piekliśmy kiełbaski. Polscy uczniowie i nauczycielki zaprezentowali nam robiące wrażenie osiągnięcia muzyczne. Następnego ranka pojechaliśmy na basen do Gorzowa.

Na basenie były trzy wielkie ślizgawki, które zatrzymały czas.

Zmęczeni pojechaliśmy do muzeum Techniki Wiejskiej, w którym widzieliśmy bardzo stare urządzenia. Był tam na przykład jeden pokój pełen młynków do kawy, korzeni itp. W końcu usiedliśmy w ogrodzie i malowaliśmy naturę. Wieczorem poszliśmy na festyn miejski, niedaleko od szkoły. Podobnie jak u nas było wesołe miasteczko, namioty z piwem i scena z ciekawym programem.

W niedzielę zwiedzaliśmy pałac w Dąbroszynie, do którego należy kościół z kryptą grobową właścicieli wsi.

Po powrocie do szkoły wymieniliśmy się doświadczeniami z projektu i każdy otrzymał certyfikat.

Mimo ogromu zajęć mieliśmy też trochę wolnego czasu, który spędzaliśmy grając w piłkę siatkową, słuchając muzyki i tańcząc. Niektórzy z nas zawarli przyjaźnie
z polskimi uczniami.

Podsumowując, trzeba powiedzieć, ze był to udany Projekt. Dowiedzieliśmy się dużo o mieście i historii Witnicy. Wprawdzie było to możliwe tylko dzięki wspaniałej opiece. Polscy nauczyciele i przewodnik byli cały czas przy nas.

Wielkie dzięki za gościnność. Te dni pozostaną w naszej pamięci jako miłe wspomnienie.

(MARIA FRICK, OLIVER MÜLLER)

 

 

 

Wizyta w Witnicy

 

Bardzo podobało mi się w Witnicy. Dziewczyny w moim pokoju były dla nas bardzo miłe. Mimo deszczu program w piątek był bardzo dobry. Wizyta w siedzibie Parku Ujście Warty była bardzo pouczająca. Na początku jedzenie i herbata były niesmaczne, ale później się przyzwyczaiłam. W sobotę program był dobrze przygotowany. Basen w Polsce był bardzo dobry, lepszy niż w Niemczech. Można było się tam dobrze bawić. Po basenie był obiad, który bardzo mi smakował. Gra w3 siatkówkę na hali sportowej sprawiła mi  dużo przyjemności. Hala sportowa jest bardzo duża i ładna, dużo lepsza niż u nas.

W łóżkach polowych dobrze mi się spało. Także w niedzielę był bardzo ładny dzień. Zwiedziliśmy bardzo ładny kościół i park. W parku przewodnik opowiadał nam historię pewnego pomnika. To było bardzo interesujące. Obiad był smaczny. Z polskimi dziewczętami graliśmy bardzo dużo w siatkówkę. Otrzymaliśmy certyfikat, poświadczający nasze uczestnictwo w projekcie. Pożegnanie z Polakami nie było dobre. Chętnie zostałabym w Witnicy dłużej.

 

Z przyjacielskim pozdrowieniem

FRANZISKA KOCHAN

 

 

 

Witaj Witnico!

Trzy dni w szkole w Witnicy były bardzo udane.

Szczególnie podobała mi się hala sportowa.

Ale dziewczyny też nie wyglądały źle. Jedzenie też mi bardzo smakowało.

Podobała mi się też wspólna gra w siatkówkę.

Bardzo podobało mi się to, że poszliśmy na miejski festyn. Na początku przydzielono nam 2 osoby towarzyszące (dziewczyny), ale chcieliśmy trzy. Jak już chodziliśmy po festynie, wciąż dołączały się do nas nowe dziewczyny. Na koniec było już 14 dziewcząt jako osób towarzyszących.

To było wspaniałe!

Gdybym mógł chodziłbym na każdy weekend do tej szkoły!!!

Bardzo podobały mi się te trzy dni!!!

BENJAMIN HOMER

 

 

Projekt w Witnicy

 

Bardzo mi się podobało, że mieliśmy zawsze program, który był realizowany. Mogliśmy długo spać i jedzenie też było smaczne. Szczególnie podobało mi się przyjemne ognisko , które było bardzo odprężające. Park w Witnicy był bardzo ładny i uważam, ze to bardzo ładnie, że mieliśmy Historyka za przewodnika i tłumacza.

 

MARIA FRICK

 

Nasza wizyta w Witnicy

 

Od piątku 10 czerwca do niedzieli, 12 czerwca byliśmy naszej partnerskiej szkole w Witnicy. Razem było nas około 40 uczniów ( 30 Polaków i 10 Niemców). Wśród polskich uczniów było około 20 dziewcząt. Poszliśmy na festyn miejski i mieliśmy dwie opiekunki. Wtedy powiedziałem do polskiej opiekunki, ze chcemy mieć trzy dziewczyny. Na koniec było z nami 13 dziewcząt. Muszę powiedzieć, że wasze jedzenie bardzo mi smakowało. Wielka pochwała dla waszej Kucharki.

 

SANDRO BERGMANN

 

 

Weekend w Wtinicy

 

Jeszcze raz serdecznie dziękuję za dobra organizację i opieką podczas projektu.

Szczególne wrażenie wywarła na mnie serdeczność z jaka byliśmy traktowani.

Kiedy pomyślę o rozdaniu certyfikatów, mam gęsią skórkę. Każdy pojedynczy uczestnik projektu został obdarowany dokumentem, wywołany z imienia i nazwiska wychodził na środek i otrzymywał swój prywatny aplauz. To było bardzo wzruszające, kiedy się pomyśli, że było około 46 osób.

Mam nadzieję, że partnerskie stosunki z tą szkołą będą się dalej rozwijać.

Serdecznie pozdrawiam

HEIDI BUCHHOLZ